sobota, 26 września 2009
Still travelling...
Ten wpis dotyczy dnia wczorajszego, z powodu braku dostępu do Internetu.
Drugi dzień podróży do Como. Tym razem przebyliśmy szlak z Raciborza do Udiny we Włoszech. Do końca pozostało nam już niewiele, bo nieco ponad 430 km. Jazda była płynna i spokojna, a kolejne przebyte kilometry tylko zmagały apetyt na dalszą jazdę za sprawą coraz to piękniejszych krajobrazów górskich. Największego zmęczenia podczas drogi zaznała zapewne nawigacja, która z uporem maniaka próbowała przekonać nas, że najlepsza i najszybsza trasa prowadzi do Wiednia przez Bratysławę. Nie zniechęcona mizernym skutkiem swoich poczynań próbowała niezliczoną liczbę razy zawrócić nas za Klagenfurtem na drogę przez Słowenię zamiast prosto do Italii. Skończyło się to dla niej fatalnie - power off. Z trasy zjechaliśmy po 16.30. Zatrzymaliśmy się w przydrożnym hoteliku zjeżdżając północnym zjazdem na Udinę. Nie jest to raczej miejsce, które należy polecać znajomym, jednak dla nas wystarczy w nabraniu sił przed ostatnim etapem naszej podróży do pięknego Como. Jutro pierwsza relacja z naszego nowego mieszkanka oraz samego miasta. Spodziewajcie się sporej ilości zdjęć ;D
--------------
Non c’e altro possibilita
Maciej
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
:-) też tamtędy przejeżdżałam w drodze do Rzymu, bardzo mili karabinierzy :-) pozdr
OdpowiedzUsuńłoooo matko!!!!! jak zobaczyłam Macieja to aż oplułam monitor :)
OdpowiedzUsuńMr Głodzik ma jakieś imię?